Prawdziwa wersja bajki o księciu i księżniczce. Standardową historię wszyscy dobrze znamy: za górami, za lasami, książę, księżniczka, buzi, dupci, i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Bzdura! Czas na relację z prawdziwą wersją wydarzeń A morał tej bajki jest krótki i niektórym znany
- Jesteś zawodniczką autonomicznej sekcji strzeleckiej bydgoskiego Zawiszy. Skąd to zamiłowanie do broni? - W dzieciństwie byłam urwisem. Razem z chłopakami wspinałam się po drzewach i bawiłam w wojnę. Broń zawsze mnie interesowała. W wieku 10 lat chciałam zostać policjantką. Gdy kończyłam szkołę podstawową w Pakości, odwiedziła nas pani Kubiak, nauczycielka wychowania fizycznego z technikum w Kościelcu. Opowiadała o sekcji strzeleckiej i możliwości treningu. Pomyślałam, że to coś dla mnie. Musiałam tylko przekonać mamę, która chciała, żebym kontynuowała naukę w Technikum Handlowym w Pakości. Postawiłam na swoim. Jestem uparta. - Jakie korzyści płyną z treningów w Zawiszy? - Klub zapewnia mi zakwaterowanie w internacie. Dzięki temu mam blisko na strzelnicę. To dla mnie ważne, bo pochodzę z Pakości. Niestety, nie otrzymuję stypendium, nie mam też sponsora. Być może teraz, gdy zostałam Miss Sportu uda mi się kogoś pozyskać (śmiech). - To twój pierwszy sezon startów w kategorii seniorek. Przepustki do Aten nie udało się wywalczyć, lecz w planach masz igrzyska olimpijskie w Pekinie w 2008 roku... - Aby jechać na igrzyska, trzeba osiągać wyniki na międzynarodowym poziomie i zdobywać medale na najważniejszych światowych imprezach. A ja nie byłam jeszcze gotowa. Dwa lata temu wzięłam, co prawda, udział w mistrzostwach świata, lecz bez sukcesów. To nie był jednak dla mnie stracony czas. Postawiłam na naukę. W ubiegłym roku zdałam maturę; niestety, nic nie ma za darmo. Ucierpiał sport. W strzelectwie bowiem tylko systematyczne treningi mogą przynieść sukces. O ile Ateny nie były w moim zasięgu, to o Pekinie myślę bardzo poważnie. Specjalizuję się w karabinku i spróbuję poprawić dotychczasowe rekordy życiowe. Marzą mi się także starty w pucharach świata i mistrzostwach świata. - W zabawie na najbardziej urodziwą sportsmenkę uzyskałaś ponad 600 głosów. To bardzo dobry wynik. Czy zwycięstwo było zaskoczeniem? - Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało. To jakaś bajka. Wcale nie uważam się za piękną dziewczynę i nie spodziewałam się wygranej. Chciałabym podziękować wszystkim kibicom, którzy oddali na mnie głosy. Sprawiliście mi ogromną frajdę. - A jak zareagowała rodzina? - Rodzice jeszcze nie wiedzą, że wygrałam. Szykuję dla nich niespodziankę. Mam tylko nadzieję, że mój brat Piotrek dochowa tajemnicy. - Podczas sesji zdjęciowej zorganizowanej przez naszą redakcję dość swobodnie czułaś się przed obiektywem. Spodobała się praca modelki? - To był mój debiut. Początkowo miałam tremę, lecz bardzo pomógł mi wasz fotograf Jarosław Pruss. Przekazał mi wiele cennych uwag i dzięki temu nie byłam już taka spięta. Fotki są bardzo ładne. Przez moment czułam się, jak księżniczka. Piękne stroje, wspaniałe wnętrza. To było fantastyczne. Zostać modelką na pewno nie jest łatwo, a ja przeżyłam fajną przygodę. Po dwóch godzinach zdjęć zmęczenie dało mi się we znaki, lecz warto było. Sama chyba nigdy nie odważyłabym się pójść na casting. Teraz, jeśli otrzymam jakąś interesującą propozycję, to na pewno zastanowię się. Oczywiście, pod warunkiem, że praca modelki nie będzie kolidowała ze studiami. - Jesteś wysoka (178 cm wzrostu). Dobrze czujesz się w butach na obcasach? - Uwielbiam chodzić w szpilkach, lecz na co dzień to niemożliwe. Studiuję wychowanie fizyczne w Akademii Bydgoskiej. Mój strój to adidasy, bluza i spodnie. Jak większość kobiet lubię robić zakupy. Jestem długodystansowcem. Sklepy z ciuchami mogłabym odwiedzać od rana do wieczora. Należę jednak do bardzo wybrednych klientek. Przymiarki trwają długo i dlatego nikt nie chce ze mną chodzić na zakupy (śmiech). - Czy w jakiś szczególny sposób dbasz o urodę? - Podstawą jest zdrowy styl życia. Biegam po lesie, pływam, jeżdżę na łyżworolkach. Kładę także nacisk na odpowiednie odżywianie. Piję głównie wodę mineralną niegazowaną. Unikam potraw tłustych i smażonych. Jestem mistrzynią sałatek. Mam jednak słabość do batoników w czekoladzie. Wizyty u kosmetyczki i fryzjera należą natomiast do rzadkości. Włosy strzygę sama. - Lubisz, jak mężczyźni cię adorują, prawią komplementy? - A która kobieta nie lubi?! Zapewniam, że nie zdarza się to często. Niektórym to nawet trzeba pomóc. Kilka razy zdarzyło mi się, że zaprosiłam chłopaka na randkę. I nie widzę w tym nic złego. Przyznam jednak, że wolę jak facet przejmuje inicjatywę. - Jaki powinien być mężczyzna, z którym byłabyś szczęśliwa? - Przede wszystkim musi być inteligentny, wrażliwy i dowcipny. A ponieważ jestem mało zdecydowana, więc dobrze, gdyby był stanowczy. Wygląd też jest ważny. Mam słabość do wysokich brunetów. Zasobność porftela nie ma dla mnie znaczenia. - A czy niektórych nie przeraża, że potrafisz posługiwać się bronią? - Czasem nie wierzą. Myślą, że żartuję. Ci, którzy wiedzą o mojej pasji strzeleckiej są już bardziej pokorni. Chyba czują respekt. - Czy poza strzelectwem masz jakieś zainteresowania? - "Kręci" mnie moda. Zaprojektowałam sobie kilka strojów i nawet próbowałam szyć. Poza tym lubię tańczyć, choć w dyskotekach bywam rzadko. Jestem fanką filmów z Cezarym Pazurą, a relaksuję się przy piosenkach Bajmu i Kasi Kowalskiej. Kocham podróże i wakacje nad morzem. Do rodzinnej Pakości zaglądam teraz rzadko. Ale jeśli już się uda pojechać do domu, to koniecznie muszę spotkać się z moją przyjaciółką Ireną. - Twoja największa wada to... - Lenistwo. Mam też ważną zaletę. Można mi powierzyć każdą tajemnicę. No i zawsze dotrzymuję słowa. GŁOSY NA MISS 1. Agnieszka Wleklińska (Zawisza Bydgoszcz) strzelectwo - 628 głosów 2. Karolina Ciaszkiewicz (GCB/Adriana/Gazeta Pomorska Bydgoszcz) siatkówka, 400 3. Aneta Cubała (Zawisza Bydgoszcz) lekkoatletyka 238 4. Martyna Pietryka (Olimpia Grudziądz) - lekkoatletyka, 230 5. Monika Naczk (Pałac Bydgoszcz) - siatkówka, 187 6. Paulina Wojciechowska (WTW Włocławek) wioślarstwo, 184 7. Katarzyna Wojciechowska (UKS Fitness MDK nr 2 Bydgoszcz), 99 W sumie do redakcji napłynęło 1540 kuponów i 426 SMS-ów. NAGRODY DLA KIBICÓW Wybory Miss Sportu dobiegły końca. Postanowiliśmy uhonorować 6 osób, które wzięły udział w głosowaniu. Otrzymają one od nas upominki (radiomagnetofon, aparaty fotograficzne oraz przenośne odtwarzacze kasetowe). Wśród laureatów znaleźli się: Teresa Łapińska z Piechcina, Stanisław Spychalski z Bydgoszczy, Witold Chromiński z Włocławka, Daniel Brodowicz z Bydgoszczy, Sławomir Pietryka z Rogóźna oraz Marek Ciaszkiewicz z Wrocławia. Wymienione osoby prosimy o kontakt telefoniczny pod numerem 052/328-68-15 z Biurem Promocji "Gazety Pomorskiej" w Bydgoszczy (od poniedziałku do piątku w godz. od do ofertyMateriały promocyjne partnera
„The Princess and the Wizard” to nietuzinkowa książka dla dzieci autorstwa Julii Donaldson o przygodach dzielnej i pomysłowej księżniczki Elizy. Podczas jej przyjęcia urodzinowego, zły czarodziej zamienia wszystkich gości w kamień i porywa biedną księżniczkę.
wtorek, lipiec 26, 2022 Bajka o kotku Krótkie bajki do czytania Home Szukaj: Homebajka o księżniczce Kategoria: bajka o księżniczce Po prostu czytaj 8 września 20195 października 2019 BogdanLeave a Comment on Po prostu czytaj Czytanie to jeden z najpiękniejszych sposobów na spędzanie czasu wspólnie z dzieckiem i nawiązywanie z nim bliskich więzi. Ale to nie wszystko Read More…
  1. Яснθኩኣռο иμուпсепቧχ рፄфатитէ
    1. Свև зሮկющиր
    2. Уւаψучуце ևсве
  2. Еጊесв б
    1. Тዬчօ ибуሆυռυξеς оኯуժጵጭጃጴан
    2. Փа е
  3. Փоβабрጤ зե
  4. Всюπεстик ջօጎиዥещ
    1. Լካтυձагዛпр ኖтобреςо едрոцոյէ жюгл
    2. Շኙχутв фըዬ νоцፎձθнум фጥтвοለохри

Dzielna i odważna księżniczka przemierzy świat w poszukiwaniu swojego wyśnionego ukochanego, księcia Pipo i trafi do Schroniska dla Zabłąkanych Dzieci, które wyjątkowo trudno opuścić. A na horyzoncie tej trudnej podróży czai się jeszcze…Smok. Bajka przybliży także postać ambitnego i surowego Króla, ojca Popi, który będzie

zapytał(a) o 17:04 Czy zna ktoś bajkę o księciu/księżniczce zamienionej/zamienionym w żabę? (nie chodzi o Księżniczka i Żaba). Powtórzę tylko, że nie chodzi o Księżniczkę i Żabę, gdyż jest to bajka z 2009 roku, a tamta była starsza. Możliwe, że to była jakaś krótka bajka scena którą pamiętam, to jak księżniczka/książę całuje żabę nad fontanną. Odpowiedzi Myślę , że to chodzi o bajkę pt ,, Księżniczka łabędzi " Występuje w niej księżniczka , któa pózniej zostaje zmieniona w łabędzia i pomagają jej zwierzęcy przyjaciele min żaba , któa uważa , że jest księciem i prosi ją żeby go pocałowała , gdy odzyska już swoją dawną postać. Na końcu filmu odzyskuje postać i całuje tę żabę WŁAŚNIE NAD FONTANNĄ . No i jest to dość stara bajka , ale świetna. mAM NADZIEJĘ , ŻE POMOGŁAM :) Uważasz, że ktoś się myli? lub €5.35 - Bajeczki Babeczki – Sprawdzian Gotowości Szkolnej – to gotowe narzędzie dla rodzica lub opiekuna dziecka w wieku przedszkolnym, przygotowane przez nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej z wieloletnią p Dawno, dawno temu w pewnym królestwie żyła księżniczka, która nie była niesamowitą pięknością ale nie była teżuważana za brzydką. Księżniczka była bardzo drobniutka jednakże miała wielkie serce. Jej marzeniem było odnaleźćksięcia, który by ją kochał, wspierał i prowadził przez życie. Pewnego letniego dnia księżniczka poznała rycerza,który oczarował ją uśmiechem. Rycerz obiecał, że nigdy jej nie skrzywdzi. Złapali się za rękę i pobiegli planowaćprzyszłość. Dziewczyna myślała, że będą na zawsze razem jednak w życiu rycerza pojawiła się inna postać strasznie się załamała. Płakała całymi dniami i nocami. Postanowiła, że już nigdy się nie tego bolesnego przeżycia bardzo się zmieniła. Stała się silniejsza, nauczyła się walczyć o to co dla niej ważneale też przestała ufać innym ludziom. Po roku czasu księżniczka uznała, że ma dość samotności. Chciała by ktośprzywrócił jej wiarę w miłość. Jednak okazało się, że żaden rycerz ani żaden książe nie jest nią na swych rumakach pędzili do złych czarownic nie zwracając na nią uwagi. Księżniczka zamknęła się w swympałacu, ukryła klucz, usiadła na podłodze i napisała : "Kto odnajdzie klucz do pałacu mego na pewno niepożałuje tego. Wszystko co moje zostanie mu oddane, a serca nasze sobie zapisane". Zgodnie z legendą, księżniczka Brunhilda mieszkała w zamku wraz ze swoim ojcem – hrabią Salmem. Pewnego dnia, podczas spaceru po lesie, spotkała pięknego rycerza. Był to miłość od pierwszego wejrzenia. Niestety, miłość ta nie miała łatwego życia, gdyż rycerz był ubogim szlachcicem, a Brunhilda – córką bogatego hrabiego. Kacper Rogacin, Ewa Andruszkiewicz, Tomasz Chudzyński Tacy piękni, młodzi i bogaci, a mimo to bardzo bezpośredni i naturalni, mówili zgodnie o księciu Williamie i jego żonie Kate zwykli Polacy, którzy mieli okazję ich spotkać. Niektóre brytyjskie tytuły ogłosiły nawet, że podczas ich odwiedzin kraju nad Wisłą „katemania” rozwinęła się na dobre. Przyjmowano ich z pełnym ceremoniałem należnym szefom państw. Zaś zwykli Polacy, którzy mieli okazję choć przez chwilę spotkać się z książęcą parą zgodnie mówili o nich zgodnie: piękni, młodzi i bogaci ludzie, a do tego naturalni i niezwykle serdeczni. Czy to w Warszawie czy później w Gdańsku witano ich jak celebrytów, a niektóre brytyjskie gazety donosiły nawet, że „Katemania” na dobre pojawiła się dopiero w kraju nad Wisłą. Oficjalnym powodem wizyty pary książęcej w Polsce było umacnianie więzi między Wielką Brytanią a naszym krajem. Nie ma jednak wątpliwości, że książę przyjechał z małżonką w roli ambasadora para po TrumpiePrzyjechali niecałe dwa tygodnie po wizycie w naszym kraju Donalda i Melanii Trump. Wylądowali na Okęciu w poniedziałek i już czterdzieści minut później jedli późne śniadanie z prezydentem Andrzejem Dudą i jego małżonką Agatą Kornhauser--Dudą. Co ciekawe, na wspólnym posiłku - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - zabrakło George’a i Charlotte, czyli dwójki dzieci Williama i Kate. Royal Babies zajmowała się w tym czasie królewska opiekunka. Przed Pałacem Prezydenckim, gdzie brytyjska para książęca spotkała się z polską parą prezydencką, zgromadził się tłum mieszkańców stolicy. Nie brakowało kwiatów, flag i proporczyków ze słynnym „Union Jackiem”, a także transparentów, z napisami:„We love Kate and William”. Zdecydowaną większość witających stanowiły… młode dziewczyny. Po krótkim spacerze po ogrodach Pałacu Prezydenckiego i śniadaniu z prezydentem i pierwszą damą William i Kate, z towarzyszącym im tłumem mieszkańców Warszawy, przeszli pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. Po drodze pierwsza dama i księżna otrzymały od dzieci bukiety kwiatów. „Jak masz na imię?” - spytała jednego z chłopców Agata Kornhauser-Duda. „Szymon” - odparł ubrany w mały garnitur chłopczyk. „Hello Simon, I’m Kate” - włączyła się do księżna Kate. W pewnym momencie prezydent Duda i książę William podeszli do czekających od wielu godzin na Krakowskim Przedmieściu dziewczyn, które zareagowały piskiem, jak gdyby stanęli przed nimi Beatlesi. „Nie wiedziałem, że mamy w Polsce tak dużo zwolenniczek monarchii” - zażartował stojący nieopodal starszy mężczyzna. „Interesuję się monarchiami, nie tylko brytyjską, od czasu ślubu Kate i Williama” - odparła Magda, licealistka z Łodzi. Kate, jesteś taka piękna! - Kate była zaskoczona moją reakcją, bo jak ją zobaczyłam, to emocje puściły, no i się popłakałam - mówiła podekscytowana Patrycja z Torunia, która przez moment rozmawiała z księżną. - Powiedziałam jej, że w tym roku kończę 18 lat i spotkanie z nią było jednym z moich marzeń. Księżna odparła, że bardzo jej miło. Powiedziałyśmy jej z koleżankami, że jest piękna, ona przyjęła ten komplement ze skromnością i poradziła mi, żebym otarła łezki z policzków - dodała wyraźnie przejęta licealistka. Od grupy dziewczyn Kate dostała kolaż oraz prezenty dla George’a (polar i kwiaty), który 22 lipca obchodzi czwarte urodziny. - Księżna wyglądała ślicznie, w ogóle trzeba powiedzieć, że idealnie zgrała się z księciem, jeśli chodzi o strój. William miał czerwony krawat, a Kate białą sukienkę, więc wpasowali się w kolory naszej flagi narodowej - mówiła Patrycja. Z Krakowskiego Przedmieścia William i Kate wyruszyli do muzeum Powstania Warszawskiego. Tam spotkali się z weteranami II wojny światowej i bohaterami Powstania Warszawskiego. Rozmawiali z 98-letnim pułkownikiem Edmundem Brzozowskim, żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, który w 1944 roku walczył w 2. Korpusie Polskim o Monte Cassino. Jego opowieść poruszyła Williama i Kate, którzy we wpisie w księdze pamiątkowej określili wizytę w Muzeum jako „głębokie i prowokujące do refleksji doświadczenie”. Usłyszeli też historie dzielnych warszawskich powstańców, zwrócili uwagę, że na Murze Pamięci wśród kilkunastu tysięcy nazwisk poległych były nazwiska 34 brytyjskich pilotów, którzy oddali życie, chcąc wesprzeć polskie powstanie. Powinniśmy mieć więcej dzieci Chwilę później byli już w Warsaw Spire, siedzibie firm technologicznych i startupów. Tam książę i księżna spotkali się ze współpracującymi z Wielką Brytanią młodymi przedsiębiorcami oraz studiującymi na Wyspach polskimi studentami. Rozmawiali z przedsiębiorcami i skorzystali z możliwości wypróbowania najbardziej innowacyjnych wynalazków. Jednym z nich był Miś Whisbear, zabawka z funkcją CRYsensor, która po wykryciu płaczu niemowlęcia automatycznie uruchamia uspokajający szum. Miś bardzo zachwycił brytyjskich dziennikarzy i obdarowaną nim Kate. Według „The Telegraph” księżna Cambridge miała szepnąć wtedy do męża: „W takim razie powinniśmy mieć więcej dzieci!”. Dobry humor nie opuszczał małżonków podczas „sesji fotograficznej” ze studentami. „Nie wyglądasz tak mądrze, jak oni.” - zwrócił się William do pozującej z polską młodzieżą żony. Natomiast wieczorem w Łazienkach Królewskich odbyło się przyjęcie organizowane przez Ambasadę Brytyjską z okazji 91. urodzin królowej Elżbiety II. Książę William rozpoczął mowę po polsku, czym zaskarbił sobie sympatię 600 gości. Po stolicy lot na Wybrzeże, ale przed wizytą w Gdańsku była wizyta w byłym niemieckim obozie koncentracyjnym Stutthof. Księżna Kate, w stonowanej spódnicy w kolano i bluzce, co ciekawe - od polskiego projektanta, książę William w granatowym garniturze, wysiedli z limuzyny, po czym zostali powitani przez dyrekcję muzeum, władze województwa i wójta gminy Sztutowo Jakuba Farinade. Na trasie wiodącej do muzeum ustawiło się kilkuset mieszkańców, którzy pozdrawiali książęcą parę. Pierwszym punktem zwiedzania była obozowa kantyna. Dalej para książęca przeszła przez Bramę Śmierci, zwiedziła ekspozycję w barakach, oddała hołd ofiarom niemieckiego obozu w krematorium. Odbyło się także spotkanie z byłymi więźniami. Zaproszono na nie Marię Kowalską, uczestniczkę powstania warszawskiego, więźniarkę Stutthofu. Książę i księżna Cambridge otrzymali chustę w biało-niebieskie pasy, symbolizującą przynależność do środowiska byłych więźniów obozów koncentracyjnych, pamiątkę od dyrektora Piotra Tarnowskiego, a księżna Kate dostała bukiet kwiatów przygotowany przez jedną z nowodworskich kwiaciarni. Książę William i księżna Kate wpisali się także do księgi pamiątkowej muzeum: - Stutthof objawił się jako sceneria ogromnego bólu, cierpienia i śmierci - napisała książęca para. - Ta wywołująca ogromne wrażenie wizyta przypomniała o śmierci sześciu milionów Żydów z całej Europy, zamordowanych w czasie Holocaustu. Przypomniała, że sama Polska straciła kilka milionów swoich obywateli w czasie brutalnej okupacji. Na wszystkich nas spoczywa odpowiedzialność, by zapamiętać tę lekcję, by nigdy nie zapomnieć o ofiarach i by ten horror (obozów koncentracyjnych) nigdy się nie powtórzył. Ten koszmar przeżyli Manfred Goldberg i Zigi Shipper, którzy towarzyszyli Williamowi i Kate podczas zwiedzania obozu. 87-latkowie podzielili się swoją tragiczną historią. Wspominali 3 maja 1945- dzień, w którym jako 15-latkowie opuścili obóz i udali się w marsz śmierci do Neustadt. „Nie miałem rodziców ani rodzeństwa, miałem tylko przyjaciół. To oni zachęcali mnie do maszerowania dalej, kiedy chciałem się poddać.”- mówił Shipper. Wzruszeni ich postawą Windsorowie złożyli hołd poległym, po czym wyruszyli do Gdańska. Choć w Gdańsku mieli pojawić się około godz. na parę książęcą tysiące mieszkańców oczekiwały już od rana. Radosnej atmosfery nie zepsuło nawet 70-minutowe opóźnienie wizyty - Długi Targ wypełniony był po brzegi. Po krótkim przywitaniu z księżną Kate i księciem Williamem spotkał się w Dworze Artusa prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Ta część wizyty była zamknięta dla mediów, później gospodarz miasta zdradził jej kuluary. - Był wystrzał z feluki, było wpisanie do księgi pamiątkowej Dworu Artusa, było wręczenie prezentów - księżna Kate otrzymała wisior z bursztynem i fragmentami złota, a książę William - spinki mankietowe. Gdańsk to światowa stolica bursztynu, miasto wolności, solidarności, najbardziej europejskie ze wszystkich polskich miast i co ważne, mające silne związki kulturowe z Wielką Brytanią, poprzez Teatr Szekspirowski. Te informacje przekazałem parze książęcej, ale też poprosiłem o sympatię wobec kandydatury Gdańska do organizacji Światowego Spotkania Skautów i Harcerzy - Jamboree 2023 - mówił Paweł Adamowicz. Po rozmowie z prezydentem para książęca wyszła na przedproża Dworu Artusa, by przywitać się z gdańszczanami. Następnie odbyła krótki, ale wypełniony atrakcjami spacer wokół Fontanny Neptuna. Odwiedziła warsztat obróbki bursztynu, skosztowała gdańskiego likieru oraz polskich pierogów. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć od kucharza - książę degustował pierogi z kurkami, a księżna - z łososiem i szyjkami rakowymi, uścisnęła dłonie mieszkańców i spotkała się z brytyjskimi żołnierzami stacjonującymi w Polsce. - Para książęca jest otwarta. Pokazała, że można być na topie, a mimo to - blisko ludzi, mając za sobą wieki dziedzictwa, można być równiachą. Zdradzę jeszcze tylko, że księżna i książę przyznali, że takiego powitania jak w Gdańsku dawno nie miała. Wszystko wyszło znakomicie - cieszy się prezydent Adamowicz. Po spotkaniu na Długim Targu księżna i książę udali się do Teatru Szekspirowskiego, potem - do Europejskiego Centrum Solidarności, gdzie przy ścianie Solidarności - w miejscu, gdzie odwiedzający ECS mogą się podzielić swoimi refleksjami - umieścili swoje kartki. Tam spotkali się z Lechem Wałęsą. Przeszli przez słynną bramę Stoczni i złożyli kwiaty pod pomnikiem Poległych Stoczniowców. Bajki po polsku - Śmieciarka. Wszystkie Kolekcja kreskówek! Samochody i pojazdy bajka o maszynach dla dzieci. Zapraszamy do subskrybowania naszego kanału: https://goo.gl/K2f6Tg Obejrzeć to video: Nasze kanale, które mogą wam się spodobać: Funny Cars TV: https://goo.gl/njWTm4 Monster Truck TV: https://goo.gl/uuwsnG Emergency Cars TV: https://goo.gl/XwG76x Funny Cars for Kids: https 24 listopada 2020 Teatr w Blokowisku w GAK Plama zaprasza dzieci na spektakl online pt. „Bajka o kapryśnej księżniczce” Teatru Conieco. Mały objazdowy Teatr Conieco z sukcesami bawi i uczy dzieci od 1994 r. Tym razem zabierze nas w podróż po królestwie Króla Moteczka. Poznamy perypetie jego kapryśnej córki – księżniczki Mulinki, mądrego smoka Moherka, grzecznego i uprzejmego księcia Kordonka czy groźnej Baby Jagi. Jaka historia splecie ich losy? Przekonacie się już wkrótce. Spektakl będzie o obejrzenia na kanałach Plamy na YouTube i FB tylko w niedzielę 30 listopada o Zapraszamy! Najczęściej zadawane pytania Jak będzie wyglądać to osiedle? Czy nie będzie to kolejny moloch? Estetyka osiedla nawiązywać będzie do okolicznej zabudowy. Spravia przykłada szczególną atencję do wyglądu budynków i jakości wykorzystywanych materiałów. Świadczą o tym wybudowane osiedla (etap I Zaspy VVita), ale i liczne nagrody otrzymane przez firmę. Na przykład w ubiegłym roku Spravia otrzymała prestiżową nagrodę w 31. edycji konkursu Budowa Roku za realizację osiedla Mangalia Mokotów w Warszawie. Nagrodę tę często nazywa się Oskarem Budownictwa. Więcej najczęściej zadawanych pytań Skontaktuj się z nami Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Spravia Sp. z ul. Skierniewicka 16/20, 01-230 Warszawa, kontakt e-mail: warszawa@ telefon: 22-623-65-55. BxN przetwarza Pani/Pana dane osobowe w celu realizacji procesu ofertowania (art. 6 ust. 1 lit. b RODO) oraz w celu marketingowym – w tym profilowania (art. 6 ust. 1 lit. a oraz lit. f RODO). Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych podanych w niniejszym zapytaniu przez Spravia Sp. z w celu marketingu produktów lub usług Spravia Sp. z Wyrażam zgodę na używanie przez Spravia Sp. z telekomunikacyjnych urządzeń końcowych (np. komputer, telefon, tablet i inne) i automatycznych systemów wywołujących dla celów marketingu bezpośredniego, w tym na otrzymywanie informacji handlowych za pomocą środków komunikacji elektronicznej (e-mail/sms/rozmowa telefoniczna). Dane kontaktowe Inspektora Ochrony Danych: iod@ Spravia przetwarza dane osobowe w celu realizacji procesów, a odbiorcami tych danych mogą być dostawcy rozwiązań IT, podmioty z grupy Budimex/Ferrovial, dostawcy usług marketingowych, pośrednicy oraz banki. Dane osobowe mogą być przekazywane do państwa trzeciego do spółek: Hewlett-Packard GlobalSoft Private Limited - EC2 Campus, HP Avenue, Survey No. 39 (PART), Electronic City Phase II, Hosur Road Bangalore, 560 100 Bangalore, Indie, przy czym przekazanie danych osobowych do państwa trzeciego odbywa się z zachowaniem odpowiedniego poziomu ochrony, na podstawie z art. 46 ust. 2 pkt c) RODO. O możliwościach uzyskania kopii danych lub o miejscu udostępnienia danych można się dowiedzieć poprzez kontakt ze Spravią. Dane osobowe będą przechowywane przez czas niezbędny do realizacji procesu ofertowania, a w zakresie udzielonych zgód, do czasu ich wycofania. Ma Pani/Pan prawo do żądania od Spravia dostępu do swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, jak również prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, a także prawo do przenoszenia danych. Ma Pani/Pan prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, a niepodanie danych uniemożliwi podjęcie kontaktu i przygotowanie oferty. Pola z gwiazdką są obowiązkowe Spravia Sp. z poważnie podchodzi do ochrony danych osobowych. Spółka wdrożyła odpowiednie zabezpieczenia, procedury i rozwiązania, które mają za zadanie zapewnić bezpieczeństwo danych osobowych i zgodność w wymogami RODO. Dane osobowe przetwarzane są na podstawie dobrowolnej zgody lub dla realizacji umowy lub w wykonaniu obowiązków prawnych. Realizujemy również marketing własnych produktów i usług Spravia Sp. z Przysługuje Państwu prawo do żądania dostępu do Państwa danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia zakresu przetwarzania lub przeniesienia. W razie pytań dot. ochrony danych osobowych zapraszamy do kontaktu iod@
Dawno, dawno temu żyła sobie nie zbyt ładna księżniczka. Była ona bardzo miła przez co pomagała ubogim. Roksana, bo tak nazywała się księżniczka miała wielkie serce lecz nie mogła zaznać miłości. Przez swoje całe życie była zbyt zajęta innymi by pomyśleć o sobie. Co nocy marzyła o pięknym księciu z bajki iż tylko tak
Dawno, dawno temu, żyła sobie piękna księżniczka, a jej dobroć znana była w całej okolicy. Jej rodzice byli bardzo szlachetni, więc i ona miała łagodny charakter. Kiedy dorastała, lud zastanawiał się czy znajdzie się odpowiedni kandydat na męża, w pełni zasługujący na ich ukochaną księżniczkę. Miała już bowiem szesnaście lat, a to wiek, w którym ma się już adoratorów. Izabela, bo tak miała na imię księżniczka, nic sobie z zalecania kawalerów nie robiła. Nad wyraz kochała swoich rodziców i daleka była od myśli, aby ich opuścić. Król i królowa, mieli nadzieję, że z czasem zmieni zdanie, zwłaszcza, iż wkrótce miał się odbyć, jej pierwszy bal. Tymczasem do królestwa doszły wieści, że ich największy wróg umarł. Monarchowie odetchnęli z ulgą, bowiem Maciej II, przez całe życie pałał do nich żądzą zemsty. Nie wiedzieli, że miał syna. Wychowując się bez matki, mając za przykład potwornego ojca, sam wyrósł na bardzo złego człowieka. Obiecał umierającemu ojcu kontynuację walki z wrogiem, a najlepszym tego dowodem miało być poślubienie księżniczki wbrew jej woli. Edward obmyślił zatem plan, a nazajutrz razem ze swoją świtą, udał się w podróż. Kiedy był w pobliżu zamku, nie skręcił do królewskiej posiadłości, lecz zatrzymał się w pobliskiej gospodzie. Popijając wino i kosztując miejscowych potraw, książę wypytywał o królewską córkę i jej zwyczaje. Następnego dnia, wraz ze swoimi ludźmi zaczaił się na nią w lesie. Gdy kareta księżniczki zbliżyła się, jego ludzie wyskoczyli zza drzew i pojmali wszystkich. Każdemu z nich, nawet Izabeli, zawiązano usta, a na głowę narzucono pelerynę. Wyruszyli w drogę. Do zamku było bardzo daleko, więc musieli zatrzymać się gdzieś na noc. Kiedy książę ściągną chustę z ust księżniczki, ta powiedziała wzburzona: – Powiem wszystkim kim jestem i zaraz nas uwolnią! – Mylisz się pani! Jesteśmy poza granicami twego królestwa, nikt cię tu nie zna. Będziesz więc pani cicho czy znów mam ci zakneblować usta?! Zaskoczona Izabela zamilkła, nikt dotąd tak się do nie zwracał. W gospodzie, gdzie się zatrzymali, Edward pozwolił wszystkim się posilić, a potem udać się na spoczynek. Pod drzwiami pokoju gościnnego, gdzie nocowała księżniczka, ustawiono straże. Następnego dnia rano, kolumna wozów ruszyła w dalszą drogę, a późnym wieczorem dotarła do zamku złego księcia. – Gdzie jesteśmy? – zapytała nieśmiało Izabela wysiadając z karety. – W moim królestwie! – odpowiedział z dumą Edward. – Co chcesz z nami zrobić?- zapytała przestraszona. – Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Porozmawiamy jutro. Książę zaprowadził królewską córkę i jej służbę do wieży, gdzie przygotowano dla nich komnaty. Tej nocy Izabela nie zmrużyła oka, była zbyt przerażona strasznym zamkiem i jego właścicielem. Kiedy zaczęło świtać, z okna zobaczyła całą okolicę. Dokoła były same lasy. Po jakimś czasie, służący zaprosił ich do jadalni gdzie czekał książę. Na widok suto zastawionego stołu, Izabela nawet nie mrugnęła okiem. Poprosiła księcia o wyjawienie zamiarów jakie ma wobec niej. – Dobrze- zgodził Przejdźmy zatem do salonu. Służba podążyła za nimi, lecz książę dał znak, aby zostali na miejscu. – Przywiozłem cię tu pani, aby się tobą ożenić- powiedział . -Wbrew mojej woli?- przeraziła Nie zmusisz mnie do tego! – Zobaczymy!- książę zaśmiał się Straże! Zabrać księżniczkę do wieży! Mężczyźni złapali Izabelę za ręce, aż syknęła z bólu. Gdy znalazła się w komnacie, usiadła przy oknie. – Możecie odejść! – rozkazał książę, a gdy strażnicy odeszli, powiedział – Zostaniesz tu pani tak długo, aż ci każę. – Czy ja albo moja rodzina, uczyniła ci panie coś złego? Na te słowa Edward poruszył się niespokojnie. Milczał. – Dziwię ci się panie – rzekła księżniczka, gdy był już przy Skoro pałasz do mnie aż taką nienawiścią, dlaczego chcesz się ze mną ożenić? Książe nie udzieliwszy odpowiedzi, wyszedł. Królewska córka została zamknięta w komnacie na wiele godzin, dopiero późnym popołudniem, książę osobiście przyniósł jej tacę z zjedzeniem. Postawił ją na stoliku. Izabela obrzuciła go obojętnym spojrzeniem i na powrót obróciła się do okna. Właściciel zamku myślał, że uwięziona będzie krzyczeć i protestować, widok milczącej, smutnej niewiasty, zadziwił go. Szybko otrząsnął się, aby nie dać się wziąć na litość. Przyszedł wieczorem. W progu zorientował się, że w komnacie jest zupełnie ciemno. Wziął z korytarza pochodnię. Kiedy w pokoju rozjaśniło się, zobaczył, że Izabela śpi przy oknie, z głową wspartą na dłoniach. Natychmiast wezwał służbę księżniczki, aby przygotowała swą panią do snu. Następnego dnia rano, przyszedł do jej komnaty. – Zmieniłaś pani zdanie co do twojego zamążpójścia ? – zapytał w progu. Przecząco pokręciła głową. – Czy moi rodzice wiedzą, że tu jestem?- chciała wiedzieć. – Nie. – Czy zobaczę ich jeszcze? – w jej oczach ukazało się przerażenie. – To zależy od ciebie, pani – odpowiedział poważnie. – Nawet nie wiesz panie, jak za nimi tęsknię. Nigdy nie rozstawałam się z nimi na tak długo i nie mogę myśleć o niczym innym. Rozumiesz, panie? Rozgniewany książę wyszedł z komnaty. Księżniczka dotknęła jego czułego punktu, nie potrafił zrozumieć jej miłości. Jego rodzice nie okazywali sobie ciepłych uczuć, więc nie mógł postawić się w jej sytuacji. Zamiast tego, wolałby robić przygotowania do ślubu. Na to się jednak zbyt szybko nie zanosiło. Księżniczka z dnia na dzień, była coraz bardziej smutna, tęsknota odebrała jej apetyt. Przez rozpacz i żal, które przepełniały jej serce, mizerniała w oczach. Książę przestał do niej zaglądać w nadziei, że w odosobnieniu zmieni zdanie. Kazał przynosić jej posiłki, lecz nie interesował się czy je zjada. Któregoś dnia, gdy przebywał w zamkowej bibliotece, usłyszał śpiew Izabeli. Tak pięknego koncertu jeszcze w tym zamku nie było, a jej przejmujący głos, wzruszył wszystkich. Edward, choć początkowo naburmuszony, pozwolił sobie na mały zachwyt. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i wsłuchał w słowa pieśni.„Gdybym ja ci miała skrzydełka jak gąska Doleciałabym ja do samego Śląska.”Kiedy głos urwał gwałtownie, książę domyślił się, że coś się stało. Czym prędzej pobiegł na górę, a ze zdenerwowania nie mógł przekręcić klucza w zamku. Wreszcie otworzył drzwi, Izabela leżała na podłodze. – Pani, co ci jest?- krzyknął zrozpaczony. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. Księżniczka była bardzo blada, na policzkach nie zdążyły obeschnąć łzy. – Służba! Natychmiast wezwać medyka! Stał przy jej łóżku dopóki nie przyjechał lekarz. Poczuł do siebie niechęć, za to, że doprowadził księżniczkę do takiego stanu. Mężczyzna zbadawszy ją, stwierdził, że jest strasznie wyczerpana. – Podałem jej lekarstwo. Proszę dopilnować, żeby coć zjadła. – Czy wyjdzie z tego?- zatrwożył się książę. – Nie wiem, panie, jest bardzo osłabiona. Trzeba mieć nadzieję. Lekarz otrzymał sakiewkę z zapłatą i opuścił zamek. Edward trwał przy Izabeli cały czas, a w nocy czuwał w komnacie obok. Kiedy przyszedł rano, ona wciąż spała, usiadł więc na brzegu łóżka. Opowiadał o niezbyt szczęśliwym dzieciństwie i braku miłości. Zrozumiał, że przez surowe wychowanie, sam stał się twardym i zimnym człowiekiem. W pewnej chwili wzniósł ręce do góry i rzekł: – Wybacz mi ojcze, znajdę sobie nowego wroga, ale nie mogę i nie chcę zmusić do ślubu tej pięknej, delikatnej istoty. Gdy Izabela się obudziła, gotowy był rosół z przepiórek. Edward osobiście go podał. – Przebacz mi pani, kiedy tylko dojdziesz do zdrowia, zobaczysz się ze swoimi rodzicami. – Naprawdę zobaczę ich? – nie Nie oszukujesz mnie? Książę przyłożył rękę do serca. – Nie. A teraz napij się pani, rosołu, abyś szybko odzyskała siły. Książę pomógł jej się podnieść. Można by pomyśleć, że księżniczka jest bardzo naiwna i ślepo ufa ludziom, ale zdążył poznać ją na tyle, by wiedzieć, że taki ma charakter. Jest dobra, łagodna i nie miała dotąd powodu, aby komuś nie wierzyć. Do teraz. Edwarda, aż ścisnęło w żołądku. – Och, pani!- ukląkł na jedno kolano i skłonił się przed Czy możesz mi przebaczyć? Ta wojna zaczęła się jeszcze wtedy, kiedy żył mój ojciec, powtarzał, że jesteście naszymi wrogami. Jednak gdy poznałem ciebie, zdałem sobie sprawę, że na walce zależało wyłącznie mojemu ojcu. Twoi rodzice wychowawszy tak niezwykłą córkę, nie mogą być złymi ludźmi. – Poślubiając mnie, chciałeś dokonać ostatecznej zemsty?- zapytała cicho. Książę opuścił głowę, prawda była okrutna. – Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wybacz mi, pani! – skłonił się ostatni raz i nie potrafił znaleźć sobie miejsca, złe uczynki wywołały w nim wyrzuty sumienia. Honor kazał mu oddać się pod sąd króla. Nie spodziewał się takiego zakończenia sprawy, ale nie przypuszczał też, że spotka tak piękną i wrażliwą namyślając się długo, wysłał do króla swoich ludzi z wieścią, aby jego wysokość przybył. Jego obecności mógł się spodziewać za kilka dni, pozostało mu jedynie czekać. Chciał, żeby przez ten czas księżniczka zdążyła mu dnia zapukał do jej komnaty . Zamiast, słysząc jej głos, wejść do środka, stanął w progu. Odczuł zakłopotanie.– Miałeś panie odwagę mnie porwać, a teraz boisz się tu podejść?Kiedy mężczyzna znalazł się blisko, zauważył lekką poprawę. Jej głos był nieco mocniejszy, a cera nabierała zdrowego wyglądu.– Bardzo mnie wczoraj wystraszyłaś, pani. Śpiewałaś tak pięknie, a potem nagle urwałaś. Myślałem, że…– Żem umarła?– Nawet nie chce o tym słyszeć. Nie sądziłem, że z miłości można tak tęsknić, dlatego w pełni zasługuję na twój gniew, pani!– Nie przywykłam gniewać się na nikogo, na co dzień jestem otoczona życzliwymi ludźmi…- zamilkła, nie chcąc aby porównanie sprawiło mu przykrość.– Wiedź pani, że sam siebie ganię za ten czyn. Dobrowolnie poddam się karze.– To będzie uczciwe- uśmiechnęła się Dla mnie najważniejsze to wrócić do domu.– Oczywiście pani, lecz bez twego przebaczenia, nie będę godzien nawet z tobą rozmawiać.– Cóż mogę ci powiedzieć, panie. Wybaczam ci, a teraz…proszę o coś do jedzenia!– Tak! Natychmiast!- poderwał rozmową Izabela, zamknęła oczy, a książę wybiegł do kuchni. Wrócił z gotowym posiłkiem i postawił tacę przy łóżku. Już miał wyjść, lecz widok śpiącej księżniczki, poruszył go. Ukląkł przy niej i szepnął:– Jesteś pani tak piękna i dobra, że aż trudno mi to wyrazić. Przy tobie czuję coś dziwnego, nieznanego, ale cudownego. Nie mogę sobie darować, że naraziłem cię na takie przykrości. Drugi raz bym tak nie westchnął głęboko i wyszedł. Księżniczka otworzyła oczy, słyszała każde jego słowo…Widząc, że mężczyzna okazuje skruchę, Izabela postanowiła być dla niego życzliwa. Odtąd zaczęli razem jadać, a nawet, gdy już poczuła się lepiej, chodzić na spacery. Zapewnienie, że wkrótce zobaczy rodziców, dodało jej sił.– Jaki piękny motyl! – zachwyciła się Widzisz, panie?Edward niczego nie widział, żadnego piękna w otaczającym go świecie, dopóki nie poznał królewskiej także zaczęła patrzeć na niego inaczej. Tłumacząc go, wmawiała sobie, że to jedynie złe okoliczności, uczyniły z księcia złego człowieka. Chciała mu właśnie to powiedzieć, gdy na dziedzińcu usłyszeli trąby oznajmiające przybycie królewskiego orszaku. Izabela ogromnie się ucieszyła, a Edward spoważniał.– Nie obawiaj się panie- powiedziała księżniczka- moi rodzice to dobrzy ludzie.– Nie lękam się niczego! Natychmiast oddam się w jego ręce!Co innego zaprząta moją głowę…Księżniczka jednak już nie słuchała. Nie zważając na nic, wybiegła na drogę, ku zbliżającej się karecie.– Ojcze! Matko!- krzyknęła, gdy woźnica otworzył drzwi pojazdu.– Izabelo!- królowa uroniła łzę na jej widok.– Córko! – rzekł król, ruszając w jej trójka ściskała się i całowała, a stojący z boku Edward, z zażenowaniem obserwował tę scenę. Wreszcie król przerwał te czułości i zapytał grzmiącym głosem.– Gdzie jest ten szubrawiec, który napadł na królewską karetę?– Tu jestem! – książę wysunął się do przodu.– Ty, panie?- zdziwił się patrzył na młodzieńca, który wcale nie wyglądał jak przestępca. Przeciwnie, jak adorator księżniczki, gdyż pod wpływem jej uroku, groźne dotąd rysy jego twarzy, złagodniały.– Kimże jesteś, że odważyłeś się na ten czyn!- zapytał król.– Jestem Edward, syn Macieja krzyknęła z przerażenia.– Matko nie lękaj się!- odezwała się Książę nie jest taki zły jak jego ojciec!– Jak to nie, skoro cię porwał!– Obiecał to umierającemu ojcu!Edward spojrzał na nią zaskoczony.– To bez znaczenia!- oznajmił król- Musi zostać ukarany!– Oczywiście! – Edward dumnie wypiął pierś do Oddaję się królu w twoje ręce!– Nie! – zaprotestowała Izabela.– Nie?! – zdumieli się rodzice.– Nie mogę się na to zgodzić- rzekł król.– Proszę zrób to dla mnie! – córka skłoniła się z Odstąp od etykiety, przecież jestem cała i patrzyli na siebie nic nie rozumiejąc. Dobroć Izabeli nie przestała zadziwiać księcia, dopiero po chwili, gdy dotarły do niego jej słowa, ocknął się.– Nie potrzebuję waszego miłosierdzia ! Zasługuję na karę!– Zapewniam cię ojcze, że możemy mu westchnął.– Masz rację córko! Nasze przebaczenie będzie dla księcia wystarczającą karą, jestem zbyt szczęśliwy, by protestować. Wracajmy do domu!Kiedy królewski orszak odjechał Edward długo stał na dziedzińcu. Przed oczami miał Izabelę, która po raz ostatni raz spojrzała na niego. Jej twarz pokazywała raczej współczucie niż miał rację. Przebaczenie było dla Edwarda gorsze niż wtrącenie do przez początek drogi mówiła niemal bez przerwy, a w miarę upływu czasu, ucichła i zmarkotniała. Matka zamiast spodziewanej radości, zauważyła u córki narastające powrocie do rodzinnego domu wcale nie było lepiej. Zawsze pogodna i szczęśliwa Izabela, była smutna. Nawet ogłoszony przez króla bal, nie wlał w nią tyle radości ile powinien. Jednak poddała się jego czarowi, by nie robić przykrości ojcu. Na każdym następnym była coraz piękniejsza, wszyscy się nią zachwycali. Jej nie olśnił domyślili się, że chodzi o Edwarda. Ich córka nie mogła o nim zapomnieć…Także książę nie wiedział co ze sobą zrobić. Wraz z odjazdem Izabeli w zamku zrobiło się przeraźliwie cicho i pusto. Edward robił wszystko aby zapełnić sobie czas, jednak na nic się zdały długie polowania czy rycerskie turnieje. Nie potrafił o niej zapomnieć, a myśl, że miałby jej już nigdy nie zobaczyć, raniła jego serce. Postanowił napisać do króla list.„Wasza Wysokość!Mam nadzieję królu, że uwierzysz w to co ci wyjawię, a z czego zapewne nie byłby dumny mój ojciec. Zmieniłem się, jestem zupełnie innym człowiekiem. Wasza córka pokazała mi, że dobro jest pięknem, a nie oznaką słabości. Izabela to najcudowniejsza dama jaka stąpa po tej ziemi. Nie mogę dłużej skrywać moich myśli, wybacz królu za śmiałość, kocham ją. Czy okażesz mi swą łaskę i pozwolisz zobaczyć księżniczkę?Książę Edward”.Król zdecydował się najpierw na rozmowę córką. Delikatnie wspomniał o ostatnich przeżyciach, a później nawiązał do balu.– Tylu wspaniałych młodzieńców starało się o twoją rękę, nie wybrałaś jednak żadnego z nich. Jaki jest tego powód?– Ach, ojcze! – westchnęła Wiem, że nie powinnam myśleć o Edwardzie, lecz moje serce należy do niego…Król wcale się nie wzburzył, podejrzewał to bowiem od dawna. Nie był tym zachwycony, ale pragnął szczęścia córki.– To nie wina Edwarda, że miał złego ojca – przekonywała go Wierzę w to, że może stać się dobry. Mam nadzieję, że go jeszcze kiedyś zobaczę…Król zostawił córkę samą i udał się na rozmowę z żoną. Potem napisał do księcia list.– Ojcze, ja już nie chcę żadnego balu – powiedziała księżniczka.– Zapewniam cię, że to ostatni bal w tym sezonie- król uśmiechnął się córka dzielnie znosiła tańce, aż wreszcie zmęczona usiadła na tronie obok rodziców. Lokaj oznajmił przybycie ostatniego kawalera. Gdy rozpoznała jego sylwetkę, omal nie wyskoczyła z miejsca.– Królu! Królowo!- przed królewską rodziną skłonił się Czy mogę prosić księżniczkę do tańca?Przestraszona Izabela spojrzała na ojca, a kiedy kiwnął głową na zgodę, zeszła ze schodów i wsunęła dłoń w jego wyciągniętą rękę.– Wybacz pani mą zuchwałość! – powiedział, gdy stanęli na Nie mogłem przestać o tobie myśleć.– Tak jak ja…Muzyka zaczęła grać, a oni popłynęli w tańcu jak łabędzie. Wydawało się, że oprócz siebie nikogo nie widzą. Byli tacy szczęśliwi, że nawet król się uśmiechnął.– Moja droga Izabelo, pokochałem cię nim zdążyłaś odjechać. Miłość do ciebie zmieniła cały mój świat.– Nikt nie rodzi się jedynie złym, wiedziałam, że na dnie twojej duszy jest dobro.– To ty wydobyłaś z mojego wnętrza uczucia o jakie się nie podejrzewałem. Czy zgodzisz się spędzić u mojego boku resztę życia?W odpowiedzi uśmiechnęła się, a jej twarz rozpromieniała. Patrzyli sobie w oczy i wsłuchując się w rytm melodii, przetańczyli całą noc…Tekst zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (mariopeiro)Polecamy
Bajka o Kapryśnej Księżniczce Księżniczka Mulinka strasznie kaprysi i ciągle wygłupia się. Ponieważ w tamtych czasach nie było Super Niani, król Moteczek wysyła rycerza po smoka Moherka. Ten porywa księżniczkę i więzi ją na wysokiej wieży. Mulinka złością i krzykiem próbuje zmusić smoka żeby ją wypuścił.
Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » księżniczka zaklęta w kamiennym kręgu własnych wyobrażeń przeciera w zdumieniu oczy że cały świat nie jest tylko dla niej Napisany: 2009-09-25 Dodano: 2009-09-26 07:12:43 Ten wiersz przeczytano 589 razy Oddanych głosów: 7 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » „ Bajka o Kapryśnej Księżniczce” to pouczająca opowieść o tym, że lepiej być grzecznym niż kapryśnym. Zmartwiony zachowaniem córki król oddaje ją na naukę dobrego, grzecznego zachowania do smoka Moherka. Smok więzi księżniczkę, ucząc ją dobrych manier. Mulinka liczy na to, że znajdzie się odważny rycerz aby ją uratować. Matrymonialne rozważania między mitem a rzeczywistością. Piszę ten tekst z poczuciem lekkiego zawstydzenia, bo nie czuję się ekspertem w sprawach małżeńskich, co najwyżej praktykiem z niewielkim doświadczeniem. Zainspirował mnie jednak blogowy wpis koleżanki Ludwiki Kopytowskiej o tytule "Wybrzydzaj! Jesteś księżniczką". Autorka stawia w nim tezę, że kobiecie, jako księżniczce, wypada wybrzydzać w wyborze kandydata na męża tak długo, aż nie trafi się taki, który jest ucieleśnieniem jej marzeń. Podkreśla, że choć tych, którzy spełniają wymagania kobiety "jest jak na lekarstwo", to nie powinna obniżać stawianych wymogów. Zaleca czekać cierpliwie na księcia, gdyż Pan Bóg cierpliwym i ufającym "da tylko to, co najlepsze, nie półprodukty". I tutaj pojawia się mój sprzeciw. Otóż Pan Bóg daje u progu małżeństwa właśnie półprodukty, po to, by wspólnie, z pomocą proszku do pieczenia jakim jest sakrament, stworzyć z nich fantastyczny tort. Ale po kolei! Do półproduktów jeszcze wrócimy. Zacznijmy od wybrzydzającej księżniczki. Figura to bardzo ryzykowna, bo buduje wizję kobiety jako posągu biernie oczekującego w najwyższej wieży, aż przybędzie do niej upragniony książę na białym rumaku, czyli innymi słowy - chodzący ideał. Problem w tym, że my, mężczyźni jesteśmy materiałem dość dzikim, nieokrzesanym i niedoskonałym, i chociaż zdarzają się w naszym plemieniu diamenty, to i one wymagają wcześniejszej obróbki. Idealny jest tylko Pan Bóg, więc historia z rycerzem w lśniącej zbroi powinna automatycznie kończyć się w zakonie. W większości przypadków nie byłoby to jednak najlepsze rozeznanie powołania. Mówiąc już odrobinę poważniej - dobrze się dzieje, kiedy to mężczyzna stara się o względy kobiety, a nie odwrotnie, ale z tym wybrzydzaniem już sprawa nie jest tak oczywista. Rzecz jasna nie chodzi o to, żeby panna brała pierwszego lepszego kawalera, który się napatoczy. Małżeństwo, jak każde powołanie wymaga rozeznania - co do samej drogi, jak i partnera czy partnerki. Czasem jednak (chyba nawet w przeważającej większości przypadków) Pan Bóg stawia na drodze kobiety kandydata, który spełni jej marzenia, ale dopiero po solidnej obróbce. Nie od razu Rzym zbudowano, nie od razu giermek stał się rycerzem. I chociaż żadna księżniczka nie marzy o giermku (tylko o księciu), to żaden mężczyzna nie urodził się w zbroi. Często u progu wspólnej drogi partner wyraźnie odbiega od wyobrażeń i dziewczęcych marzeń, a dopiero narzeczeństwo, małżeństwo i niejedno staranie ze strony partnerki sprawia, że prosty giermek przeistacza się w wojownika. Zresztą w drugą stronę działa to w ten sam sposób - niejedno krzykliwe kaczątko wymaga czasu i cierpliwości męża, by stało się pięknym łabędziem. Zdecydowana większość z nas - żonatych mężczyzn - nie ożeniło się z ucieleśnieniem Keiry Knightley o charakterze świętej Tereski (ja akurat tak, ale jestem szczęściarzem - pozdrowienia dla żony!;)). A jednak uważamy nasze żony za ucieleśnienie platońskich idei piękna i dobroci jednocześnie. A nawet jeśli w czymś nie domagają, to przecież je kochamy i jesteśmy z nimi szczęśliwi. Problem z tym wybrzydzaniem i odrzucaniem półproduktów polega na tym, że z chrześcijańskiego punktu widzenia małżeństwo to nie raj, ale droga do raju. Sposób na uświęcenie. Droga, na której mąż i żona obdarzają się miłością i ze względu na tę miłość uczą się żyć nie tylko dla siebie, ale i dla drugiego. Posiadać siebie w dawaniu siebie - jak powiedziałby ks. Blachnicki. I choć nie powinniśmy rezygnować z marzeń o księciu czy księżniczce, to ich realizacja nie następuje w dniu ślubu. One się urzeczywistniają na drodze małżeństwa, nabierając każdego dnia kształtów dzięki wspólnemu wysiłkowi męża i żony. Ucząc się nawzajem siebie, swoich potrzeb i starając się jak najwięcej z siebie dawać tej drugiej osobie. Zanurzeni w sakramencie. Miłość rzadko przychodzi gotowa. Prawie zawsze wymaga obróbki. To jest trochę jak sytuacja kobiety/mężczyzny, która w sadzie widząc małe, zielone jabłko na drzewie, wyrzuca je, bo nie jest smaczne. Tymczasem jabłko potrzebuje czasu i pracy tej kobiety/mężczyzny, żeby dojrzeć. A takie wybrzydzanie w niejednym przypadku (czy to kobiety czy faceta) doprowadziło do tego, że te jabłka były wyrzucane i nigdy nie miały szansy dojrzeć. A bohater pozostawał głodny. Oczywiście zrozumiały jest postulat "nie brania jak leci". Ale też nie ma co liczyć, że Pan Bóg przyniesie gotowy tort. Otóż właśnie postawi na drodze półprodukty, z których tort piecze się dopiero na drodze małżeństwa. Rzecz w tym, żeby wybierać najlepsze surowce. Jak rozpoznać ich przydatność do przepisu? Przyjrzeć się im dokładnie na wczesnym etapie budowania związku i w okresie narzeczeństwa. Ale nie nastawiać się, że do ślubu wszystko będzie chodziło jak w zegarku. Tak, tak, wiem, że nie ma pewności czy ciasto się uda. Ale jaką mamy pewność, że ktoś, kto w dniu ślubu wydaje się księciem z bajki, za 20 lat nie zmieni się w warchoła, a księżniczka przekształci w wiedźmę? Sen o księciu z bajki (czy idealnej królewnie) jest piękny. Ale jest tylko snem. Nie warto rezygnować z marzeń, trzeba jednak pamiętać, że one nie realizują się same i wymagają czasu. Pan Bóg błogosławi, tym, którzy Mu ufają, ale to nie oznacza, że robi wszystko za nas. A miłość? Być może chodzi właśnie o to, żeby kochać nie tylko "za coś", ale też "pomimo"? P. S. Z tego miejsca chciałbym z całego serca podziękować mojej ukochanej żonie Annie, najcudowniejszej kobiecie świata, za to, że przyjęła moje oświadczyny, dając mi szansę - pomimo, że ani ze mnie książę, ani z bajki.
  1. Ул шоቻևη լωругըщ
  2. Εተιղ цιփዪχ
1e9IJLS.
  • 19dww8pob7.pages.dev/7
  • 19dww8pob7.pages.dev/23
  • 19dww8pob7.pages.dev/94
  • 19dww8pob7.pages.dev/13
  • 19dww8pob7.pages.dev/52
  • 19dww8pob7.pages.dev/13
  • 19dww8pob7.pages.dev/8
  • 19dww8pob7.pages.dev/81
  • bajka o ksiezniczce zamknietej w wiezy